|
|
|
Europa w Sierakowicach
Nie ma wielkiej przesady w takim tytule, jako że w poświątecznym tygodniu gościła nasza gmina Europejczyków z dwóch krańców kontynentu: 9. osobową grupę Belgów z naszej partnerskiej gminy Saint Ghislain oraz 38. osobową grupę uczniów i nauczycieli z dobrze znanego nam Podbrzezia na Wileńszczyźnie czyli z Litwy. Wizyta Belgów była przygotowana pod kątem spotkań z rolnikami, producentami żywności i organizatorami agroturystyki, ponieważ byli wśród nich właśnie tamtejsi rolnicy. Natomiast pobyt Podbrzeziaków był kolejnym etapem wymiany doświadczeń między oświatowcami a stroną zapraszającą i organizatorami czterodniowej wizyty byli nauczyciele i uczniowie Gimnazjum w Sierakowicach.
Już rok temu nauczyciele z Podbrzezia i Sierakowic zdecydowali się na opracowanie wspólnego projektu, który pozwoli im, a zwłaszcza uczniom nawzajem lepiej się poznać, a kontekstem tych działań miała być wspólna dla naszych krajów perspektywa wejścia do Unii Europejskiej. Projekt edukacyjny przygotowały panie: Anna Andryskowska i Danuta Wereda z naszej strony oraz Jadwiga Górecka z Podbrzezia, a nazywał się Razem w Europie. Uzyskał akceptację Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i w ten sposób pozyskano pieniądze na częściowe pokrycie rocznej pracy. A były w niej różnorodne formy: wzajemne poznawanie zwyczajów roku obrzędowego na Kaszubach i Wileńszczyźnie, przeprowadzenie konkursów o tematyce europejskiej, konferencje i warsztaty dla nauczycieli w Podbrzeziu i Sierakowicach, wymiana doświadczeń między uczniami na temat samorządności w szkole i na koniec wspólne zorganizowanie Sejmiku Europejskiego.
Ten Sejmik, który odbył się w Gimnazjum 24 kwietnia, był włanie prezentacją owoców wielomiesięcznej pracy uczniów. A w największym skrócie były to konkursy na trasę wycieczki po Kaszubach i po Wileńszczyźnie, na projekt plakatu promującego nasze miejscowości, konkursy literackie i wiedzowe. Konkursom towarzyszyły spotkania artystyczne: wieczory muzyki i poezji europejskiej, piosenki turystycznej i ekologicznej (taki wieczór odbył się 23 kwietnia a przygotowali go: Wioletta Kiedrowska, Aldona Skorowska i Witold Sildatk). Na Sejmiku poznaliśmy laureatów konkursów z obu krajów, obdzielono ich nagrodami książkowymi, czytano fragmenty nagrodzonych prac pisemnych, a w różnych miejscach gimnazjalnych korytarzy eksponowano prace uczniów.
Pobyt grupy podbrzeskiej był doskonale zorganizowany przez autorki programu - Danutę Weredę i Annę Andryskowską. Oprócz imprez wyżej wymienionych był czas na wspólną naukę i na zabawę: uczniowie z Podbrzezia jednego dnia uczestniczyli w lekcjach gimnazjalistów, drugiego poznawali Sierakowice poprzez doświadczenia poszukujące; jedna grupa pracowała w Muzeum Sierakowic, druga odwiedziła parafię św. Marcina, trzecia poznawała tajniki haftu kaszubskiego u pani Kaniowskiej, czwarta rozmawiała z Tadeuszem Bigusem o Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskim, a jeszcze kolejna malowała na szkle pod kierunkiem Danuty Pioch. W tym czasie nauczyciele obu szkół mieli warsztaty na temat systemu oceniania, programów i podręczników.
Bardziej relaksowe były dwa ostatnie dni; jednego zwiedzano Kaszuby rozpoczynając od Jeziora Lubygość, poprzez sanktuarium w Sianowie, kolegiatę kartuską, Wieżycę, kamienne kręgi w Węsiorach, a przy Ołtarzu Papieskim kończąc. W sobotę zaś była wycieczka do Gdańska, a tam obejrzenie filmu Makrokosmos w multikinie i zwiedzanie starówki. Uczniom z Litwy towarzyszyli cały czas nasi gimnazjaliści, zwłaszcza ci, którzy gościli ich w swoich domach.
Nadszedł czas wyjazdu gości. Po wspólnej dla gospodarzy i gości kolacji w sierakowickiej szkole w sobotni wieczór, zrobiło się bardzo smutno. Gdy nauczycielka Irina, która dyryguje przepięknymi śpiewami naszych Wilniuków, zaczęła grać na akordeonie Walc Wileński, coraz słabiej było słychać słowa piosenki, którą już wszyscy poznali, bo coraz obficiej płynęły łzy. Jeszcze koło setki osób utworzyło krąg trzymając się za ręce i śpiewano, bo wszyscy Polacy to jedna rodzina, gdy niezłomny kierownik gości nauczyciel biologii Roman Piotrowski zarządził wsiadanie do autokaru. Ponieważ litewscy uczniowie są zdyscyplinowani, około godz. 22 już tylko machano w kierunku odjeżdżających. Można być pewnym, że ten pobyt ubogacił i zbliżył obie strony.
W tym samym czasie goście z Belgii, którym towarzyszyli przeważnie sekretarz gminy Zbigniew Fularczyk i przewodniczący RG Zbigniew Suchta, odwiedzali zupełnie inne miejsca. Mieli spotkanie z dostawcami trzody w przetwórni Bronisława Lisa, spotkanie w Dworku na Błotach z około 20. producentami mleka, oglądali typowe u nas gospodarstwo radnego Mariana Szczypiora w Łyśniewie, zupełnie nietypowe, bo duże gospodarstwo Gabrieli i Edmunda Wittów w Tuchlinie, byli też w jednym z licznych u nas kurników u Lucyny i Mirosława Wentów w Puzdrowie oraz w zakładzie przetwórstwa drobiu u Agnieszki i Jana Goszów w Porębach. Ponieważ wśród gości z Saint Ghislain był specjalista od agroturyzmu, zorganizowano też spotkanie z członkami stowarzyszenia agroturystycznego gmin Sulęczyno i Sierakowice. Miejscem tego spotkania była gościnna posesja państwa Czaja w Łączkach.
Wnioski, które jednoznacznie wynikają z tej wizyty są bardzo konkretne. Nasi rolnicy, żeby funkcjonować i skutecznie konkurować na rynku unijnym, powinni z jednej strony inwestować w poszerzenie areałów czyli zwiększyć powierzchnię ziem uprawnych, a z drugiej strony modernizować się, przekształcać tak, żeby to co będą produkować miało zbyt. Gospodarze belgijscy, których tu gościliśmy, mają po 70-80 hektarów ziemi uprawnej i to jest zaplecze dla produkcji mleka. Na takim gospodarstwie można hodować około 80 krów, a są to takie odmiany, które dają rocznie po 9 tysięcy litrów mleka. W dodatku na jednym gospodarstwie pracują tylko 3 osoby. Gdy dopytywaliśmy się, jak długo trwało doprowadzenie ich gospodarstw do takich wyników, to powiedzieli, że dopiero po 15 latach udało im się skupić dostateczną ilość ziemi, że mają wiele nowoczesnego sprzętu, a materiał hodowlany każdy stara się mieć własnego chowu, bo to najtaniej. Mimo, że są to na pewno ludzie ciężko pracujący fizycznie, powiedzieli, że największą uciążliwością w Unii jest biurokracja, duża ilość dokumentów, którą muszą też "produkować", żeby być w zgodzie z prawem. Komputer jest więc niezbędny w gospodarstwie.
Powiedzieli też, że w związku z planowanym dołączeniem do Unii nowych, dziesięciu państw już zmniejszono im limity produkcji mleka, co państwo częściowo rekompensuje, ale oni woleliby więcej produkować, a nie mogą. Tak więc rozszerzenia Unii boją się również i oni. Jest bardzo prawdopodobne, że po rozszerzeniu trzeba będzie całkowicie zmienić politykę rolną Unii.
Nie wiem, czy na spotkaniach z rolnikami belgijskimi mówiono o tym, że ludzie w krajach Unii Europejskiej czują się bezpiecznie, że są tam szanowane prawa człowieka, że Belgia jako maleńki kraj ma takie sama prawa jak duże Niemcy, ale wiem, że młodzież z Litwy i nasza jest bardzo proeuropejska. Maria Dyczewska
Wersja do druku
Wyślij znajomemu |
|
|
 |