|
|
|
Junior – Rocznik 1990
W sezonie 2002/03 z grupą chłopców z rocznika 1990 trafiliśmy do 14 zespołowej grupy, w której odnieśliśmy 10 zwycięstw, 2 remisy i 1 porażkę zajmując ostatecznie 2 lokatę. Chłopakom na stałe w pamięci z tej rundy zapisał się mecz z GKS Kowale, wygrany przez nas 15:0.
W rewanżowej rundzie wiosennej tego sezonu postawiłem sobie z chłopakami jeden cel: walka o I miejsce w tej grupie. Dzięki 11 zwycięstwom i 1 porażce ten wynik udało nam się osiągnąć i tak po raz pierwszy wygraliśmy dla Sierakowic wojewódzką ligę. Wiele radości przyniosły nam przede wszystkim zwycięstwa z zespołami z górnych rejonów tabeli – z Salosem Brusy 1:0, KP Sopot 2:0 czy na wyjeździe z Kolejarzem Chojnice 2:1. Możliwość zaprezentowania swoich umiejętności w Kadrze Pomorza mieli Jakub Senwicki oraz Arkadiusz Garski. Na zakończenie sezonu udaliśmy się z tą grupą chłopców wraz z opiekunami na Wojewódzki Turniej „siódemek” piłkarskich rozgrywany na przepięknej płycie na stadionie Polonii Gdańsk. Zaprezentowaliśmy się tam znakomicie – słowa pochwały dla nas od byłego selekcjonera reprezantacji pana Jerzego Engela i dyrektora Pomorskiego Związku Piłki Nożnej pana Andrzeja Góry na oficjalnym zakończeniu były znakomitą rekomendacją. Na tym turnieju zajęliśmy 2 miejsce, przegrywając finał z gospodarzami w ostatnich minutach. A warto dodać, że Cartusia Kartuzy zajęła ostatecznie 7 lokatę. Dodatkowo za najlepszego zawodnika uznany został Wojciech Grzenkowicz, niezwykły talent sierakowickiej piłki.
Dzięki zwycięstwu w lidze runda jesienna sezonu 2003/04 była piątą, w której zespół prowadzony przeze mnie występował w Pomorskiej Lidze Juniorów.
Muszę przyznać, iż początek był niebywale trudny i trzeba dodać nieudany. Wpływ miał na to jeden powód, który w piłce młodzieżowej odgrywa niezwykłą rolę: ogromna różnica w warunkach fizycznych między moimi piłkarzami a przeciwnikami. O tym problemie zdawałem sobie sprawę już przed sezonem wspominając o tym m.in. w prasie. Konia z rzędem temu, który odpowie na pytanie: skąd te ogromne różnice się biorą? Później było już można powiedzieć dobrze albo i wyśmienicie. Chociażby wtedy, kiedy przełamaliśmy kolejny mit; na wyjeździe pokonaliśmy I zespół Lechii Gdańsk 2:0, rozgrywając „życiówkę”. Takich meczy się nie zapomina. Gorące owacje licznie zgromadzonego grona rodziców piłkarzy Lechii były dla nas odpowiednią nagrodą. Dodam tylko, że migawki z tego meczu pojawiły się tego samego dnia w lokalnej Panoramie w Telewizji Gdańsk. O sporą niespodziankę postaraliśmy się w Chojnicach, gdzie w meczu z miejscową Chojniczanką zremisowaliśmy 1:1. Słowa pochwały należą się chłopakom za mecz wyjazdowy z Żukowem, który wygraliśmy 4:3 grając niemalże całe spotkanie w dziewięciu przeciwko jedenastu przeciwnikom, co było efektem kar nałożonych przez sędziego na naszych piłkarzy. Chłopcy wygrali też na własnym terenie z Orłem Choczewo. Trochę szkoda przegranych minimalnie spotkań z Pomezanią Malbork, Gryfem Wejherowo, Cisową Gdynia czy Salosem Brusy, w których to meczach nie byliśmy gorsi. Ostatecznie 10 pozycja w gronie 14 najlepszych drużyn województwa pomorskiego to podkreślam raz jeszcze – dobry wynik.
Życzę wszystkim zdrowych, wesołych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia, a w Nowym Roku jak najwięcej niespodzianek, nie tylko w świecie sportu. Krzysztof Kolke
Wersja do druku
Wyślij znajomemu |
|
|
 |