|
|
|
Gmina Sierakowice w ostatnich latach okresu międzywojennego
Gdy Polska odrodziła się po długim okresie rozbiorów, jej władze miały do rozwiązania bardzo wiele problemów. Było ich tyle, że niektóre z nich musiały czekać na swoją kolej kilkanaście lat. Jednym z nich było ujednolicenie i zreformowanie administracji samorządowej. Zaraz po uzyskaniu niepodległości zachowano taki jej system, jaki obowiązywał wcześniej w danym zaborze. Skutkowało to tym, że administracja nie była jednolita w całym kraju.
Jej ujednolicenie i zreformowanie nastąpiło w roku 1934. Uchwała sejmu z 23 marca 1933 r. wprowadzała podział kraju na województwa, powiaty, gminy i gromady. Gromady odpowiadały dzisiejszym sołectwom. Na ich czele stał sołtys z radą gromadzką. W wielu przypadkach gromadą zostawała wcześniejsza gmina. Z gromad składała się odtąd gmina, którą czasem nazywano gminą zbiorową dla odróżnienia od wcześniejszej gminy wiejskiej. Niektóre gminy miały również w swoim składzie oprócz gromad obszary dworskie. Sierakowicka gmina takiego obszaru w swoim składzie nie miała.
Takich zbiorowych gmin utworzono w kartuskim powiecie 11 likwidując jednocześnie 23 istniejące dotąd wójtostwa.
Warto tu przypomnieć, że ówczesny powiat kartuski był trochę większy od obecnego. W jego skład wchodziły gmina Parchowo (dziś powiat bytowski), gromada Skorzewo (dziś powiat kościerski), gromada Potęgowo (dziś powiat wejherowski). Gminę sierakowicką utworzono z połączenia wójtostw Gowidlino i Sierakowice. Pierwszym wójtem tak utworzonej gminy został wybrany Stefan Gronowski, który pełnił swoją funkcję przez prawie jedną kadencję. Ostatni raz jest on wzmiankowany w protokole z 20 sierpnia 1937 roku. Potem występuje prawie przez rok jako wójt dotychczasowy zastępca, czyli podwójci Leon Myszk. W protokole z 21 lipca 1938 r. występuje jako wójt Leon Stencel. Sekretarzem gminy był początkowo Piotr Petz a od 20 sierpnia 1935 r. Michał Głowiński. Ten ostatni pełnił swoje obowiązki przynajmniej do połowy lipca 1938 r. Otrzymał bowiem wypowiedzenie z zajmowanego stanowiska 9 kwietnia tego roku z trzymiesięcznym wyprzedzeniem.
Zarząd Gminny stanowili: wójt, jego zastępca i dwaj ławnicy, czyli członkowie według terminologii obecnej. Byli nimi Jan Bigus i Jan Zieliński. Władzą uchwałodawczą był Rada Gminna. Składała się z 16 radnych. Byli to (w kolejności alfabetycznej):
- Franciszek Bigus
- Marcin Brzeski
- Józef Bulczak
- Władysław Butowski
- Alojzy Cierocki
- Stanisław Gierszewski
- Stefan Kisielewski
- Jan Koszałka
- ks. Bernard Łosiński
- Onufry Miotk
- Józef Piepiórka
- Jan Stankowski
- Leon Stencel
- Leon Sychta
- Walerian Warmowski
- Leon Wenta
Komisję rewizyjną tworzyli radni:
- Leon Stencel – przewodniczący
- Józef Bulczak – członek
- Jan Stankowski – członek
Gmina składała się początkowo z 16 gromad, czyli dzisiejszych sołectw. Później utworzono sołectwo Mojuszewska Huta. Z dawnych sołectw dziś nie istnieją sołectwa Skrzeszewo, Kamienicki Młyn, Szopa i Mojuszewska Huta, ale za to istnieją inne powołane na wniosek mieszkańców, m.in., Kowale, Smolniki, Stara Huta, Karczewko, Sierakowska Huta. Do ówczesnej gminy nie wchodziły dzisiejsze sołectwa Długi Kierz, Leszczynki i Nowa Ameryka, gdyż te tereny należały do gminy Kamienica Szlachecka. Wchodziło natomiast do sierakowickiej gminy dzisiejsze sołectwo Potęgowo, które dziś należy do gminy Linia. Tereny Borowego Lasu należały do gminy Sulęczyno.
W ówczesnej sierakowickiej gminie nie było ani jednego metra dróg asfaltowanych. Szosy z nawierzchnią tłuczniową prowadziły w kierunku Kartuz, Lęborka, Słupska i Sulęczyna. Kierunki na Lębork i Słupsk kończyły się na granicy gminy, która była jednocześnie granicą państwa. Ulice w Sierakowicach były wyłożone kocimi łbami (bruk) bez chodników. Elektryczność dotarła do Sierakowic na początku listopada 1938 roku, a więc krótko przed wojną. Sierakowice były wtedy jedyną wsią w ówczesnej gminie posiadającą elektryczność. Pozostałe tereny gminy zostały zelektryfikowane dopiero po ostatniej wojnie. Kursowały przez Sierakowice pociągi z Kartuz do Kętrzyna i tam zawracały. Komunikację autobusową realizowały trzy prywatne osoby posiadające autobusy – pan Myszkowski z Sierakowic, pan Teofil Hinca z Załakowa i pani Hilda Gronau z Sierakowic. Była to jednak obsługa nieregularna, realizowana często na zamówienie. Telefony były w Sierakowicach i połączenie z pocztą w Gowidlinie. Osobną łączność telefoniczną miało wojsko. Nieliczne rodziny posiadały odbiorniki radiowe o zasilaniu bateryjnym. Nie było komunalnych wodociągów ani kanalizacji. Poczty działały w Sierakowicach i Gowidlinie. Część terenów gminy obsługiwały poczty zlokalizowane poza gminą sierakowicką. Kościoły były w Sierakowicach i Gowidlinie. W Sierakowicach istniała parafia ewangelicka. Funkcjonował Bank Ludowy. Przy zbiegu dzisiejszych ulic Lęborskiej, Kartuskiej i Słupskiej istniała stacja paliw z napędem ręcznym. Apteka działała tam, gdzie dziś mieści się tzw. „stara apteka”, czyli przy dzisiejszej ul. Słupskiej. Wtedy była to ul. Jeziorna. Pozostałe ulice to Kartuska, Hallera i Dworcowa. Innych ulic nie było.
Szkoły podstawowe (wtedy nazywały się powszechne) funkcjonowały w Sierakowicach, Paczewie, Łyśniewie, Puzdrowie, Tuchlinie, Tuchlinku, Sierakowskiej Hucie, Mojuszu, Szopie, Kamienicy Królewskiej, Skrzeszewie, Pałubicach, Załakowie, Gowidlinie. Pełna szkoła 7–klasowa była tylko w Sierakowicach. Gowidlino miało szkołę z klasą szóstą jako ostatnią. Pozostałe szkoły były szkołami 4-klasowymi o jednym bądź dwóch nauczycielach. Już w tamtych czasach myślano o wybudowaniu szkoły w Jelonku, która miała zastąpić szkoły w Sierakowskiej Hucie i Tuchlinku. Projekt ten został zrealizowany dopiero w roku 1955, choć szkołę w Jelonku otwarto 6 lutego 1948 r. Trzy szkoły mieściły się w pomieszczeniach wynajmowanych od gospodarzy. Były to szkoły w Tuchlinku, Sierakowskiej Hucie i Skrzeszewie. Ta ostatnia była szkołą w miejscowości przygranicznej i funkcjonowała mimo sporych kosztów i małej liczby uczniów, gdyż nie było możliwości dowożenia dzieci do innej szkoły, a odległość od najbliższej szkoły położonej w Załakowie była tak duża, że przekraczała limity, przy których już nie było obowiązku posyłania dzieci do szkoły.
Leczeniem chorych zajmował się lekarz Karaśkiewicz, który prowadził prywatną praktykę lekarską. Próbowano za ryczałtowe wynagrodzenie zwerbować go do opieki nad dziećmi szkolnymi i zajęcia się warunkami sanitarnymi gminy. Zarejestrowaną praktykę prowadziły dwie położne: panie Matylda Peplińska i Marta Koszałkowa. Aptekarzem był pan Kozłowski. Gdy do szpitala trafiały osoby bardzo biedne, które nie miały czym zapłacić za pobyt w szpitalu, szpital żądał zapłaty od gminy. W roku 1937 szpital leczył 8 takich osób.
Często osoby bardzo biedne zwracały się do gminy o pomoc. Nie było wtedy wyspecjalizowanej opieki społecznej na terenie gminy i sprawę pomocy rozstrzygała Rada Gminna na wniosek Zarządu Gminnego. Pomoc taka ograniczała się zwykle do dostarczenia opału, zapłacenia komornego lub skromnych zasiłków finansowych. Wynosiły one niekiedy 3 do 5 złotych miesięcznie. Tak np. Łucji Okrojowej przyznano zasiłek 5 zł miesięcznie poczynając od 1 grudnia 1937 r. Juliannie Głodowskiej przyznano zapomogę 4 zł miesięcznie także od 1 grudnia 1937 r. Zasiłki w kwocie 10 zł były już zasiłkami sporymi. Tak np. w 1935 roku przyznano zasiłek roczny, a nie miesięczny, pani Otylii Cichoszowej w kwocie 132 zł, Augustynowi Lelek – 120 zł, Marcie Goszowej – 84 zł, Matyldzie Stenclowej – 60 zł, Augustynie Kellerowej – 60 zł, Marcinowi Mielewczykowi – 48 zł, Józefinie Szymanowskiej – 36 zł. Dla porównania warto dodać, że pomocnik sekretarza gminy miał w roku 1938 otrzymywać miesięcznie 40 zł, a maszynistka za pisanie na maszynie 15 zł miesięcznie. Sekretarz gminy - Michał Głowiński - otrzymywał zasadniczych poborów 180 zł miesięcznie.
Gmina borykała się z poważnymi trudnościami finansowymi. Dochodziło do przekroczeń budżetu. Czasami gminie zmniejszano dotacje, co łatwo prowadziło do przekroczenia wyznaczonych wcześniej przez Radę sum. Tak było np. w roku budżetowym 1937/38, kiedy to w połowie okresu budżetowego zmniejszono dotację na utrzymanie szkół z obiecanych 2700 zł na 1000 zł. Czasem potrzeby wymuszały wręcz przekroczenia budżetu. W roku budżetowym 1936/37 łączny deficyt wynosił 2376,14 zł. Rok budżetowy trwał od 1 lipca roku bieżącego do 30 czerwca roku następnego.
W pilnych potrzebach zwracano się o pomoc do Wydziału Powiatowego w Kartuzach. Na większe przedsięwzięcia zaciągano kredyty. Tak było, gdy miano rozpocząć budowę nowej szkoły w Kamienicy Królewskiej. Nim rozpoczęto budowę, gmina przystąpiła do Towarzystwa Budowy Publicznych Szkół Powszechnych, by stamtąd pozyskać tani kredyt. Już po pięciu miesiącach uzyskano od wspomnianego Towarzystwa bezprocentowy kredyt w kwocie 10 000 zł. Budowę tej szkoły rozpoczęto jesienią 1938 roku. Do wybuchu II wojny światowej wybudowano piwnice i mury parteru bez zalanych stropów. W takim otwartym stanie budynek przetrwał wojnę i dopiero po wojnie został prowizorycznie wykończony i oddany tymczasowo do użytku. Prawdziwie nową szkołę w Kamienicy zbudowano dopiero na przełomie lat 60–tych i 70–tych XX wieku.
Od 1937 roku wprowadzono kursy dokształcające dla poborowych. Zajęcia odbywały się w wytypowanych budynkach szkolnych. Koszty ogrzewania i oświetlenia związane z tymi kursami ponosiła gmina. W gestii gminy było utrzymanie budynków szkolnych, dostarczanie opału szkołom, oświetlenia, atramentu i utrzymanie mieszkań służbowych dla nauczycieli. Te zajmowali głównie kierownicy szkół.
Również w 1937 r. utworzono w Sierakowicach stały Pluton Obrony Narodowej. Gminę zobowiązano do utworzenia świetlicy dla żołnierzy tego plutonu. Za wynajmowane na ten cel pomieszczenie gmina płaciła 10 zł miesięcznie.
Dla celów wojskowych gmina była zobowiązana do prowadzenia ewidencji koni. Konie ewidencjonowane dla wojska otrzymywały książeczkę wojskową podobnie jak rezerwiści. W przypadku sprzedaży konia, jego właściciel musiał o tym fakcie powiadomić gminę a książeczkę wojskową konia przekazać nowemu właścicielowi.
Poważnym problemem gminy były drogi wiejskie. Ich utrzymanie należało do gminy. Droga utwardzona brukiem istniała na odcinku Puzdrowo – Łyśniewo. W roku 1937 wyremontowano drogę od szosy w Pałubicach do Kamienicy Królewskiej. Remonty dróg realizowano głównie przez wykorzystanie tzw. świadczeń w naturze na rzecz gminy, czyli popularnych szarwarków. Świadczenia te istniały jeszcze długo po ostatniej wojnie, nim je przekształcono w świadczenia pieniężne, a w końcu zupełnie skasowano. W ramach takich świadczeń nie tylko remontowano drogi, ale świadczenia te wykorzystywano np. do zwożenia materiałów budowlanych przy budowie i remoncie szkół lub mieszkań służbowych dla nauczycieli, do rąbania drewna opałowego dla szkół, dostarczaniu powód do przeprowadzek itp.
Od 1925 r. w gminie sierakowickiej istniała pierwsza, co do wielkości, a druga, co do czasu powstania, jednostka OSP. Wcześniej powstała taka jednostka w Kamienicy Królewskiej, a wkrótce potem w Gowidlinie.
W Sierakowicach działało publiczne przedszkole zwane wtedy ochronką. Posterunek Policji Państwowej mieścił się w budynku przy ulicy Dworcowej – tym samym, gdzie jeszcze długo po wojnie miała swoją siedzibę Milicja Obywatelska.
Liczba ludności wynosiła ok. 10 000 osób. Protokół z 28 listopada 1937 r. podaje, że gmina ma 9875 mieszkańców. Inny protokół z 7 lipca 1937 r. wymienia liczbę 10 000.
Przed wojną rejestracji podlegały rowery. Opłaty za tabliczki rowerowe były jednym ze źródeł dochodu gminy. Innym źródłem dochodów były podatki od szyldów i tzw. podatek wyrównawczy. Wiele osób ubiegało się o ulgi bądź całkowite zwolnienie z tych podatków. Rada Gminna nie zawsze takie ulgi przyznawała, choć we wszystkich uzasadnionych przypadkach takie ulgi stosowano. Były one czasem skromne, bo wynosiły nawet 1 zł.
Istniał już wtedy problem alkoholowy. Jeden z mieszkańców gminy (tym razem nazwiska nie podamy) zwrócił się do gminy o pomoc pieniężną (protokół z 20 czerwca 1938 r.). Rada Gminna postanowiła wniosek oddalić, gdyż „(…) wszystkie zarobione pieniądze traci na wódkę”.
Nieuczciwym okazał się sołtys gromady Kamienicki Młyn, który zdefraudował ponad 92 zł z pieniędzy gminnych.
Problemów było wtedy znacznie więcej. Może sędziwi mieszkańcy naszej gminy zechcą czymś uzupełnić tę relację. Będziemy za to bardzo wdzięczni.
Opracowania dokonał Józef Klasa na podstawie odpisów protokołów zebrań Rady Gminnej lub Zarządu Gminnego Gminy Sierakowice z lat 1935–1938. Zestaw nie jest kompletny. Czasem występują tylko wyciągi z takich protokołów.
Wersja do druku
Wyślij znajomemu |
|
|
 |