|
|
|
Tradycje i zwyczaje wielkopostne na Kaszubach
Trwa okres Wielkiego Postu. Jest to, jak dawniej, czas, który ma pomóc w przygotowaniu do ważnych w życiu katolika Świąt Wielkanocnych. Dziś jest to nadal okres umartwień i wyrzeczeń podejmowanych indywidualnie. Dawniej obfitował dodatkowo w piękne i wymowne zwyczaje oraz tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie. Niniejsze omówienie ma przypomnieć najważniejsze z obrzędów i dać okazję do zrobienia swoistej inwentaryzacji: ile z nich odeszło w zapomnienie, a które pielęgnujemy do dziś. Może zrodzi się refleksja, że niektóre z zapomnianych tradycji, czy obrzędów warto by było z różnych względów przywrócić.
Wielki Post trwa od Środy Popielcowej do Wielkiej Soboty przed Wielkanocą. Wielkanoc nie ma stałej daty w kalendarzu, jak to jest w przypadku Bożego Narodzenia. Termin tych świąt wyznacza się na podstawie faz księżyca i przypadają one zawsze w tygodniu po pierwszej wiosennej pełni księżyca, co oznacza, że może się to dziać w różnych terminach. Zatem i czas Wielkiego Postu przesuwa się odpowiednio w kalendarzu.
Na Kaszubach chętnie akcentowano moment rozpoczęcia postu w Środę Popielcową pójściem do kościoła, raz – z racji silnie zakorzenionych tradycji religijnych, dwa – z powodu powszechnego mniemania, że sypany popiół chroni głowę człowieka od bólu przez cały rok.
Jak sama nazwa wskazuje, w czasie postu należy pościć. Niektórzy pościli konsekwentnie przez cały czas, inni wyznaczali sobie pòstny dzéń lub kilka dni. Obowiązkowo był to zawsze piątek (dzień śmierci Jezusa), czasami dodawano środy i soboty (dni Maryjne). Pocieszeniem dla poszczących było przysłowie Pò pòsce przińdze swiãto albo Mszô nie zmùdzy, pòst nie schùdzy. Kategorycznie przestrzega się postu w Środę Popielcową i w Wielki Piątek. Jest to na Kaszubach tzw. sëchi pòst. Tu nie tylko należy wstrzymać się od potraw mięsnych, ale też ograniczyć ilość i jakość spożywanego jadła. Być może z tradycji poszczenia w piątki, a zatem umartwiania ciała, jak też z uwagi na śmierć Chrystusa w tym dniu, kaszubska etymologia wiąże z tym dniem raczej negatywne skojarzenia językowe: w piątk sã ùrodzëc – nie mieć szczęścia w życiu; w piątk lëchi pòczątk – nie planować rozpoczynania niczego w piątek; czôrny piątk – nieszczęśliwy dzień; o tych, którzy cierpieli nędzę mawiano, że mają wiedno pòst.
Żartobliwie okres Wielkiego Postu nazywano czasami sledzowi czas. Powiedzenie to dobitnie wyjaśnia skład postnego menu. Tam, gdzie surowo przestrzegano postu ryba, a zwłaszcza śledź, były synonimami postnego jedzenia. Oprócz tego królował żur, co oddaje przypowieść, że żur i slédz to są dwaj pòstny bracô. O tym, jak bardzo doskwierało tak ubogie żywienie świadczyć może powiedzenie Chto jé żur, je mòcny jak tur, które próbowało utwierdzić w przekonaniu o celowości postu poprzez wychwalanie wątpliwych zalet pożywienia. Zatem pod koniec postu w różnych rejonach Kaszub chętnie przypominano, że nadchodzi kres, co wyraźnie słychać w porzekadle Wëganiôjta pòst, a kładzëta wronë w grôp. O zakończeniu postu mawiano również, że czas ju wëlôc żur. Musiał żur być głównym składnikiem jadłospisu postnego, bo zbyt wiele nawiązań do niego znajdujemy w kaszubskiej frazeologii: nie gadôj ò żurze, bò są ju Jastrë – mówić o rzeczach nieaktualnych, czy gôdô ò żurze, a Jastrë są ju tu albo Na swiãti Jur (24 IV) kùńczi sã ju żur. Na Półwyspie Helskim młodzieńcy brali garnek z żurem i rozbijali go ostentacyjnie w Wielką Sobotę obwieszczając przy tym przy użyciu klekotek kończenie postu.
Był w trakcie postu jeden dzień, który drastycznie poszczącym dawał dyspensę, mowa o dniu św. Józefa (19 III). Na swiãtégò Jopa gdowë i dzéwczãta proszą ò dobrégò chłopa – tak głosi prawda ludowa o św. Józefie Oblubieńcu. W tym dniu można było się weselić, bo według ludowych wierzeń przypada też w nim początek wiosny, czyli kaszubskiego zymkù. Obowiązkowo rozpoczynano więc prace polowe – Na swiãtégò Józwa przez pòle brózda – choćby pogoda było po temu niesprzyjająca.
Wiele przypadających w trakcie postu dni było podstawą do prowadzenia obserwacji zjawisk przyrodniczych i pogody, bo na ich podstawie dokonywało się typowania w sprawie przyszłej aury i plonów. Dzień św. Kazimierza (4 III) dawał już nadzieję lepszych czasów: Na swiãti Kadzmiérz mrówka na wiérzch. Czekano też św. Grzegorza (12 III), bo Na swiãtégò Grzegòrza jidą wisłë do mòrza, a Po swiãtim Grzegòrzu zëma ju ni mô tegò gòrzu. Ważnym dniem był 25 III – Święto Zwiastowania Pańskiego ( kasz. Matczi Bòsczi Roztwórny) dające wiarę w odejście zimy na dobre: Na Roztwórną zemia sã roztwiérô, ale też obowiązywał nakaz świętowania w tym dniu, co oddaje powiedzenie Roztwórnô to je taczé swiãto, że nawet ptôch nie wije gniôzda.
Szczególnym dniem w czasie Wielkiego Postu jest Niedziela Palmowa. W tym dniu niesie się do poświęcenia palmy (w Ziemi Świętej rzeczywiście były to palmy), które są tylko namiastkami tych prawdziwych. Najczęściej są to gałązki wierzbiny ze świeżo rozwiniętym kotkami. Ogromne znaczenie tego zwyczaju podkreśla powiedzenie Brzózka, wierzba i dana są w służbie ù niebiesczégò Pana (o roli brzozy, wierzby i choinki na Boże Ciało, Niedzielę Palmową i gwiazdkę). Oprócz gałązek wierzby coraz częściej pojawiają się specjalnie wykonane kolorowe palmy przetransponowane ze zwyczajów innych regionów. Poświęcone gałązki zatyka się za obrazem, czy krzyżem w domu i używa w szczególnych momentach. Starsi twierdzą, że zjedzenie jednej puszystej kulki chroni przed chorobami gardła, a gałązka wrzucona do ognia w czasie burzy ustrzeże przed uderzeniem pioruna lub inną klęską. Pewnym jest, że ze spalonych, ubiegłorocznych, święconych w Niedzielę Palmową gałązek przygotowuje się popiół do sypania głów w następną Środę Popielcową.
Nasilenie obrzędowości następuje w okresie Wielkiego Tygodnia. Ostatni tydzień postu poświęcony jest wykonaniu generalnych porządków w obejściu i w domu. Malowanie, sprzątanie, czyszczenie i mycie ma nie tylko zresztą wymiar fizyczny; obowiązkowo też należy dokonać porządków duchowych.
W Wielki Czwartek gospodynie sieją i sadzą kwiaty oraz młode drzewka, bo według starych wierzeń daje to gwarancję dorodności. W tym dniu barwi się też jajka (na Kaszubach tylko kraszanki, pisanki to tradycja innych regionów) przeznaczone dla dyngusiarzy i na świąteczny stół. Ulubionymi kolorami kraszanek są: niebieski, zielony, czerwony i brązowy – uzyskiwane niegdyś z naturalnych barwników (np. brąz z łupin cebuli).
Wielki Piątek przynosi ze sobą konieczność ścisłego postu, ale także nakazuje innego rodzaju umartwienia. Kaszubi nadali mu specyficzną nazwę Płaczëbóg. W tym dniu przynosi się do domu obrzędowe gałązki jałowca lub inne kolące pędy (tarnina, agrest, ciernie) i smaga nimi domowników dla przypomnienia, że to właśnie dziś jest dzień Męki Pańskiej. Obrzęd ten zyskał nazwę bòżé renë. Chłopcy dęli w bazuny lub kołatali kołatkami, grali na knarach, sznërach (bardzo hałaśliwych ludowych instrumentach), gdyż w tym dniu milkną dzwony. Kołatki, knarë, czy sznerë wydają głuche dźwięki, bez blasku, bez brzmienia, matowe, które są wyrazowym zaprzeczeniem muzyczności, są silniejszym kontrastem dla normalnej muzyki niż brak muzyki w ogóle... Mamy tu do czynienia z muzyką będącą odwrotnością tego, co normalne i ładne po to, by podkreślić charakter tego dnia. W niektórych rejonach Kaszub w tym dniu dorośli obmywali się wieczorem w najbliższym zbiorniku wodnym, co miało chronić przed chorobami skóry i oczu przez cały rok. Niektórzy badacze twierdzą jednak, że rytualnych ablucji dokonywali Kaszubi dopiero w nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę, koniecznie przed rezurekcją. Należało iść do wody w ciszy i skupieniu, nie oglądać się za siebie i nie rozmawiać. Niektórzy pędzili także do wody dobytek, aby nie imały się go później choroby.
Gospodynie, poza smaganiem domowników kolącymi gałązkami, dokonywały w Wielki Piątek obrzędu zamiatania izb i rytualnego wyrzucania ukradkiem śmieci, co miało chronić domostwo przed inwazją robactwa. Malicki podaje, że ten zwyczaj był kultywowany na całym Pomorzu, a też w innych regionach Polski. Starsi obserwowali pogodę w tym dniu, bo padający deszcz zwiastował mokre lato, a świecące słonce było zapowiedzią pogodnego lata.
Bogatą obrzędowość ma też Wielka Sobota. W kościele pali się w tym dniu i święci nowy ogień. Takiego ognia trzeba koniecznie przynieść do domu i uprzednio wygaszone domowe ognisko rozpalić na nowo oczyszczonym ogniem. Osmalonymi głowniami czyniono dodatkowo znaki krzyża na drewnianych elementach budowli, co miało bronić przystępu złym mocom. W tym dniu odbywał się wspomniany wcześniej zwyczaj obrzędowego tracenia żuru. Wieczorem domownicy wybierali się do wód źródlanych celem zapewnienia sobie zdrowia na przyszły rok. Po tak skrupulatnie wykonanych obrzędach czekali Kaszubi cierpliwie Jastrów w przeświadczeniu, że wszystko, czemu tylko mogli zaradzić, zostało wykonane. Resztę, jak zawsze, wypełni łaska Boża.
Prawdę mówiąc i tej łasce skutecznie starają się dopomóc uczestnicząc w nabożeństwach, szczególnie Triduum Paschalnego. O nich jednak pisano dość wyczerpująco w ubiegłych latach.
Danuta Pioch
Danuta Pioch
Wersja do druku
Wyślij znajomemu |
|
|
 |