|
|
|
Podsumowanie kosztów utrzymania placówek oświatowych
Jak każdego roku spróbujemy uogólnić koszty funkcjonowania naszych szkół i przedszkoli, na które gmina przeznacza połowę, a w ubiegłym roku więcej niż połowę, swojego budżetu. Oczywiście, większość pokrywa subwencja, którą daje państwo, ale nie wszystko. Są w oświacie dziedziny, które założenia mają być finansowane ze środków wypracowanych w gminie. I tak niesubwencjonowane są: dowozy uczniów, utrzymanie przedszkola i zajęcia w "zerówkach". W ubiegłym 2002 roku na bieżące utrzymanie szkół i przedszkoli wydano 11 283 000 zł.
Załączone tabelaryczne zestawienie kosztów pokazuje znaną i wielokrotnie komentowaną prawidłowość: placówki, w których jest mniej uczniów są droższe w utrzymaniu. Oswoiliśmy się z tym faktem i myślę, że nie powinniśmy patrzeć z wyrzutem na niewielkie szkoły; dążenie do obniżenia kosztów poprzez likwidację małych szkół powinno mieć swoje granice. "Urawniłowka" - zrównywanie wszystkiego do tego samego, przeważnie niższego, poziomu - jako jeden z wątpliwych ideałów systemu, który mamy za sobą, już nie obowiązuje. Duża czy mała szkoła to dylemat taki, jak duża czy mała miejscowość; jedne i drugie mają swoje wady i zalety. Duża szkoła jest przeważnie lepiej wyposażona w pomoce naukowe, ma bogatszą tzw. ofertę edukacyjną, ale dziecko nie jest w niej traktowane tak podmiotowo jak w małej, gdzie nauczyciel zna każdego ucznia nie tylko z imienia i nazwiska, ale zna też jego rodzinę, wie z jakiego środowiska się wywodzi. Słuszniej więc chyba będzie uszanować te rozpiętości w wielkości naszych szkół, nie mówić z pretensją, że duże szkoły coś tracą na rzecz małych. Jako mieszkańcy wsi dobrze wiemy, co tracimy a co zyskujemy wobec mieszkańców miast, a jednak wielu z nas świadomie wybiera życie na wsi.
Innym aspektem finansowej działalności szkół, o którym warto pamiętać, jest ciągle rosnąca zdolność naszych dyrektorów do pozyskiwania placówkom przez nich zarządzanym dodatkowych źródeł finansowania z zewnątrz. Sposoby są różne: a to sponsorzy, a to dochodowe zabawy czy pikniki, a to wynajem pomieszczeń. Już przez lata wykształciły się pewne stałe metody, w każdym środowisku inne, ale właśnie tam najskuteczniejsze. Raz do roku dyrektorzy podsumowują swoją działalność finansową i dzięki temu mamy jej pełny obraz. Za rok 2002, po zsumowaniu kwot pozyskanych przez szkoły ze źródeł tzw. pozabudżetowych, okazało się, że gminna oświata została wzbogacona o prace, materiały, różnorodne pomoce dydaktyczne o ogólnej wartości prawie 160 tys. zł. To doprawdy niebagatelna kwota; niewiele więcej otrzymują dyrektorzy na tzw. wydatki drobne z budżetu gminy. Są szkoły, które przez pozyskiwanie rodków z zewnątrz podwajają kwotę z budżetu gminy, a nawet ją przekraczają.
Od lat taką jest niewielka szkoła w Załakowie, również Gimnazjum w Sierakowicach i Zespół Szkół w Gowidlinie należą do rekordzistów. Z uznaniem trzeba też powiedzieć o dużych zyskach małych szkół, gdzie niedawno zmienili się dyrektorzy, m.in. w Tuchlinie i Lisich Jamach. Dzięki zapobiegliwości dyrektorów szkoły nasze przeważnie doposażają się w kolejne komputery, które trudno byłoby im kupić, gdyż pieniądze z budżetu starczaj zaledwie na środki czystości, materiały kancelaryjne i pomoce dydaktyczne. W ubiegłym roku maleńka Szopa w ten sposób pozyskała dwa zestawy komputerowe, a w Kamienicy Królewskiej zebrano prawie 10 tys. zł w zbiórce od domu do domu, żeby powstała pracownia dla komputerów, które pozyskano z programu ministerialnego. M.D.
Wersja do druku
Wyślij znajomemu |
|
|
 |