|
|
|
Zmarł ks. Jan Twardowski – poeta nadziei „Śpieszmy się kochać ludzi
tak szybko odchodzą...”
To Ks. J. Twardowski jest autorem wiersza, który zawiera powyższe słowa. Z bólem i smutkiem odebrałam informację, że w środę18 stycznia br. po godz. 19.00 zmarł wielki, znany i szanowany kapłan i poeta. Jego życiowa skromność zwyciężyła nawet po śmierci. Odejście poety znalazło się jakby w cieniu wielkiej tragedii na Śląsku, w tle tragicznej śmierci przeszło sześćdziesięciu osób. Zapewne napisałby na temat swojej śmierci jakąś trafną sentencję podszytą nutą lekkości i radości, że wreszcie znalazł odpowiedź na wiele pytań, które przewijały się w jego wierszach.
Ks. Twardowski wielokrotnie podkreślał, że głównym celem pisarstwa jest pozyskanie ludzkiego serca. Popularność jego poezji świadczy o tym, że udała się jemu ta sztuka. Tomiki wierszy rozchodzą się w ogromnych nakładach, a na spotkania z autorem przychodziły tłumy.
Ja także uwielbiam poezję ks.Twardowskiego, która towarzyszy mi od 1980r, kiedy to kupiłam pierwszy tomik jego wierszy. Podziwiałam swobodną i beztroską relację poety z Bogiem. Jego Bóg jest taki bliski i ludzki. I jego niebo jest jakoś niebiańsko – ziemskie. Czytając wiersze ks. Twardowskiego zatraca się poczucie odległości i przestrzeni nieba, a rodzi się świadomość, że niebo jest w nas, przy nas, obok nas, z nami.
Na jego wierszach budowałam moją relację z Bogiem, kształtowałam w sobie obraz wiary i religii. Wiersze ks. Twardowskiego są dla mnie siłą w zwątpieniach, podporą w chwilach słabości, otuchą w upadkach i załamaniach, a co najważniejsze – dają ogrom nadziei i radości, uczą godzenia się ze światem i osiągania wewnętrznego spokoju.
Kiedy mówisz...
nie płacz w liście
nie pisz że los ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz
Nie bój się...
nie bój się kochać jeśli tylko wierzysz
matka Boska Królową więc Jej ziemia cała
przeżyje ustrój przeżyje rozstanie
serce jak stary Werter zdolne do cierpienia
a miłość daje to czego nie daje
więcej niż myślisz bo jest cała Stamtąd
a śmierć to ciekawostka że trzeba iść dalej
Jakże
jakże się teraz nie bać
nie trwożyć
z tylu ranami naraz
na krzyż Cię złożyć
matka Boska się śniła
płakała:
jak we Mszy świętej
krew Twoją oddzielić od ciała
z powrotem piątek
słońce umiera
nie widać
jeśli jest miłość przestań się martwić
i śmierć się przyda
Maria Karolak
Wersja do druku
Wyślij znajomemu |
|
|
 |